Gość w Dom, Bóg w Dom
Wakacje minęły, ale sezon pielgrzymkowy jeszcze trwa. Większe czy mniejsze grupy pątników ze śpiewem i modlitwą na ustach podążają do sanktuariów, zanosząc tam niezliczone intencje błagalne i dziękczynne. Na szlaki swoich kilkudniowych – i dłuższych - wędrówek nie wybierają autostrad, nie wyczekują budowy ekstra hoteli. Własne wygodne buty i dobra pogoda w sercu, są najważniejsze. We wrześniu, niezmiennym celem pielgrzymowania na Podkarpaciu, jest Sanktuarium Matki Bożej Płaczącej z La Salette w Dębowcu. Sobotnie popołudnie, wieczór i noc, pielgrzymi spędzają w parafii Tarnowiec, nawiedzając Sanktuarium Matki Bożej Zawierzenia. Właśnie nadszedł czas, by pomyśleć o zbliżającym się czasie tego pielgrzymowania, o pięknej chrześcijańskiej cnocie, jaką jest gościnność. Jest w parafii kilkanaście rodzin, które wpisały to wydarzenie na stałe do kalendarium domowych tradycji.Nigdy nie brakuje nowych chętnych do przyjęcia gości. . Czy to jest trudne? Czy warto?
Dorota – W pierwszych latach Rzeszowskiej Pielgrzymki do Dębowca, organizacja noclegów pielgrzymich, wyglądała inaczej niż dziś. W sobotę rano – tego samego dnia kiedy szła pielgrzymka – przyjeżdżali klerycy i szli od domu do domu z zeszytem w ręku, pytali gospodarzy, czy mogą i czy zechcą przyjąć na noc pielgrzymów i ile osób. Pamiętam taki dzień, kiedy właśnie przywieźliśmy z pola wykopane ziemniaki, brudni, zmęczeni, a tu kleryk z prośbą u drzwi… I jak tu odmówić? To był pierwszy nocleg pielgrzymów w naszym domu …
Dom jeszcze niemal w surowym stanie, małe dzieci.. wystarczyło wszystkiego Od początku, zawsze przyjmowaliśmy 10, nawet 18 osób.
Nasze dzieci zawsze były zachwycone wspólnym śpiewem i tańcem. Obecność Pielgrzymów to zawsze święto w domu, wielkie przeżycie. Dziś przeglądając zdjęcia, mieliśmy >popołudnie wspomnień< A może ktoś rozpozna się teraz na starej fotogarii? .... Przechowujemy je wszystkie pieczołowicie.
Najciekawsze z nich i niepowtarzalne, to był ślub dwojga pielgrzymów tutaj w Tarnowcu, w naszym kościele. Młoda para wychodziła do ślubu z naszego domu. W tym miejscu, pozdrawiamy Anię i Irka oraz ich dzieciaki….
…. Strój panny młodej przywędrował wcześniej pocztą, pomagaliśmy przygotować skromne przyjęcie na sali. Wieczorem odbył się ślub, a rano w niedzielę młode małżeństwo wyruszyło do Dębowca. Robiąc nam niespodziankę, przyjechali w swoją piątą rocznicę ślubu, z dwójką malutkich pociech. Jest kilka takich par małżeńskich, które poznały się właśnie na pielgrzymich szlakach i pielgrzymują do tej pory, już całymi rodzinami.
Maria – Od 20 lat, odkąd tutaj mieszkam, zapraszam pielgrzymów pod swój dach. Już nie wyobrażam sobie inaczej Jest to taki czas, kiedy troszkę przewraca się rytm domowego życia, ale warto dać coś z siebie. Niektóre osoby, które pielgrzymują każdego roku, zawsze przychodzą do naszego domu. Zaprzyjaźniliśmy się tak bardzo, że czujemy się jak rodzina. Utrzymujemy stałe kontakty, odwiedzamy się.. Przychodzą również nowe osoby. Muszę powiedzieć, że naprawdę czujemy ich modlitwę za nas. To bardzo dobra tradycja. Zbliża ludzi do siebie nawzajem i do Pana Boga. Jak miło jest dziś sięgnąć do tych wszystkich wspomnień. Na pewno nie raz było trudniej, nie raz ktoś poszedł spać na strych albo do sąsiadów, bo właśnie wśród pielgrzymów była 76letnia babcia, której nie wypadało kłaść na podłodze. Po latach przychodzi refleksja – że nie pamiętamy trudu, ale jest w sercu radość z tego, co dobrego było nam dane zrobić dla bliźnich. Wyrosły już dzieci, które przed laty jako przedszkolaczki pielgrzymowały z rodzicami – dziś jako studentki śpią za ścianą w tym samym pokoju. Chłopiec, który tak bardzo kaszlał przez całą noc – dziś jest dorosłym człowiekiem. Nasze dzieci też wyrastały w tej atmosferze otwartego, gościnnego domu i myślę że będą kontynuować dobre zwyczaje.
Barbara : Pielgrzymów przyjmuję od kilku lat. Przychodzą różne osoby; studentki, starsze panie, pani Jadzia z córkami… Ewelina, którą przyjmowaliśmy jeszcze na początku, wyszła za mąż, została mamą, do dziś utrzymujemy kontakt. To bardzo miłe, kiedy na każde święta otrzymujesz kartkę z życzeniami od pielgrzymkowej siostry, czasem list. Użyczasz komuś miejsca na jedną noc – wystarczy na podłodze - a potem ten ktoś zanosi cię w swoim sercu przed Matczyny Tron w Dębowcu. Serdeczna znajomość trwa latami. Ich pobyt w naszym domu, to czas bardzo miły dla nas. Zdarzyło się też, ze właśnie obchodziliśmy imieniny taty, pokój pełen gości, a ja przyprowadzam dwie młode dziewczyny.. Żaden kłopot, wręcz przeciwnie. Atmosfera staje się jeszcze bardziej uroczysta… Mam w myślach słowa Pana Jezusa: ….bo byłem głodny, byłem spragniony… byłem na obczyźnie a przyjęliście mnie… Przecież w każdym człowieku jest Jezus Chrystus. Powierzamy tym Pielgrzymom nasze trudności, a oni modlą się za nas. I wcale nie jest tak, że oczekują luksusu. Na początku , na górze mieliśmy jeszcze nie wykończone pokoje, bez podłóg, goły beton. Rozścieliłam kilka starszych kołder, dziewczyny miały swoje karimaty i w tym małym pokoju zmieściło się 10 osób. Było bardzo radośnie. I chwała Panu.
Anna – Ja od 30 lat pielgrzymuję pieszo na Jasną Górę i mam też swoje doświadczenia właśnie od strony pątniczej. Noclegi w remizach czy w stodołach bez światła nie są mi obce, trzydzieści osób z towarzystwem myszki czy innego stworzenia, czasem pisk przestraszonych dziewcząt… Woda z wiadra do umycia, improwizowane parawany z ręczników… Dlatego rozumiem potrzebę przyjmowania rzeszowskich sióstr i braci udających się do Dębowca. Nie są to kłopotliwi goście, każdy ma swój śpiwór i karimatę, więc wystarcza kawałek podłogi. Jeżeli można zaproponować więcej – oczywiście ucieszą się. Nie raz idą w deszczu i chłodzie, dlatego tym bardziej trzeba ich uszanować. Potrzebują tylko trochę wody do obmycia, może herbaty. To co postawimy na stole zależy tylko od naszych możliwości i chęci. Zawsze to jakaś odmiana w domowych zwyczajach, ale pozostają sympatyczne wspomnienia. I ten bezcenny dar wzajemnej modlitwy. W niedzielę rano pobudka o 4:30 lub o 5, zależy jak liczna grupa. Herbata, kanapka i wychodzimy już razem do Dębowca. Po drodze, w Parafii Glinik Polski jest śniadanie dla wszystkich. Grupa rzeszowskich pielgrzymów po drodze rozrasta się o kolejnych uczestników. W Dębowcu i tak wchodzimy wszyscy na jeden plac…
Najbliższa Piesza Pielgrzymka Rzeszów - Dębowiec trwać będzie od 13 do 16 września, w tym nocleg w Tarnowcu z 15 {sobots} na 16 września. Niech dobra tradycja trwa.